O inteligencji seksualnej
Data: 06.04.2012
Jerzy Więznowski
Kinga Więznowska-Mączyńska
Kochać, to nie znaczy patrzeć na siebie nawzajem,
lecz patrzeć razem w tym samym kierunku.
Antoine de Saint-Exupery
Aspekty seksualnej inteligencji…
Prawie każdy zna powyższy termin, funkcjonuje on już powszechnie. Co rozumiemy pod hasłem „inteligencja seksualna” pokażą opisane przykłady zachowań.
Znawcy tematu uważają, że nie ma (lub prawie nie ma) nieładnych kobiet. Nie wszystkie jednakowo umieją podkreślać walory urody. Nie każda potrafi dobrze się uczesać, ubrać, zrobić makijaż…
Niesłychanie ważne jest, żeby być miłą, przyjemną w codziennym kontakcie.
Niektóre partnerki moich pacjentów są wizualnie atrakcyjne, ale co z tego, jeśli partnerów kastrują psychicznie, co powoduje konieczność wizyt u seksuologa.
Bywa, że piękna kobieta jest „femme fatale” i lepiej unikać takiej pani, kontakt gwarantuje kłopoty!
Atrakcyjność seksualna to złożony fenomen. Fizyczność to tylko jej element. Wśród pań można wyróżnić (dla celów dydaktycznych) dwie grupy. Jedna, to świadome swej urody. Wiedzą, że się podobają. Druga grupa, to populacja mniej pewna swojej atrakcyjności, słabiej uwypuklająca aspekty urody. Dziewczyny te są mniej asertywne i pewne siebie. Zewnętrznie atrakcyjne, ale wewnętrznie nie są przekonane o swojej powabności.
Dlatego rzadko odmawiają – „a nuż następnego nie będzie?!”. Łatwiej je „poderwać” i uwodziciele „startują” do nich. Tamte, z pierwszej grupy, świadome swego seksapilu, przebierają w partnerach i bywają wyniosłe. Rezultat bywa zaskakujący: te „piękne, a chłodne” nierzadko przegrywają, pozostają w tyle w życiowym matrymonialnym konkursie…!
Uwodziciele bezbłędnie odczytują sygnał typu „nie odmówię ci” i swoje zainteresowania kierują do „nadających” takie komunikaty. Ich koledzy dziwią się, że niezbyt przystojni, a mają powodzenie. Są skuteczni, bo typują te, które mają trudności z odmawianiem, to rozwiązanie zagadki.
Obserwujemy to wyraźnie w zachowaniach dewiacyjnych. W trakcie badania sądowo-seksuologicznego trener „młodzików” opowiadał o sposobie polowania, czyli wybieraniu chłopca, kandydata do „zaprzyjaźnienia się”. Po pierwsze starał się wyczuć „emocjonalnie niewysyconych”. Spośród nich wybierał „wyraźnie wycofanego”, bardziej zamkniętego od pozostałych „kandydatów”. Bo taki chłopiec był dyskretny, można było z nim mieć „wspólne tajemnice”. (dla uspokojenia, trener-drapieżnik nie jest dziś aktywny, nie żyje).
Nie wszyscy właściwie odczytują wysyłane sygnały. Na tym polu jest sporo nieporozumień i nadinterpretacji.
Jarek odprowadzał koleżankę, bo konwersacje językowe późno się kończyły. Kierowały nim względy bezpieczeństwa, było to zresztą w kierunku jego domu. Po jakimś czasie zorientował się, że koleżanka uważa, że „chodzą ze sobą”. Zdziwił się, nie było nawet „cmoknięcia” w policzek…
Dawid zaprosił spotkaną na deptaku znajomą z wakacji (między nimi „nic nie było…”) na kawę. Na następnego dnia otrzymał długiego e-maila. Jego „ideą” było wyjaśnienie, „żeby sobie po tej wspólnej kawie za wiele nie obiecywał, że go ceni, ale jako kolegę, itd., itd.”. A on, jak twierdził, nawet o tym nie pomyślał…! Zaproponował wejście do bistro, bo powiedziała: „nie rozmawiajmy tak na stojąco”.
Podobna sytuacja z SMS. Student na zajęciach wysłał do koleżanki „smile”. Miał zwyczaj wysyłania „uśmiechów” do tych, których lubił. Robił to na wykładzie, jesli był on nudny... Otrzymał zwrotny SMS z wyrazami oburzenia: „co to za wulgarne propozycje …”. Zmroziło go to. Nie znał graficznego symbolu o wulgarnym znaczeniu, ale ona widać taki znała…
W mózgu drzemią lęki i kompleksy, sytuacje je nagle wyzwalają. Myślenie leżące u podłoża takich sądów i zachowań nazywa się myśleniem katatymicznym, po polsku to myślenie życzeniowe. Ludzie mało rozumieją się wzajemnie, bo często nie rozumieją i nie znają nawet samych siebie.
Inny przykład. Iza, 30-letnia dziewczyna, poszukuje kandydata na męża, chciałaby już mieć dziecko, odczuwa potrzebę macierzyńską. W zachowaniu jest śmiała, kokietująca, wręcz wyzywająca. Ubiera się w krótkie spódniczki, półprzeźroczyste bluzki, obcisłe, jak druga skóra, spodnie. W tańcu wiruje pokazując, co pod sukienką oraz przywiera w kontaktowych tańcach.
Umawiają się z nią „playboye”, na randce prowadzi ich na kościelne koncerty.
Szukający żony takich dziewcząt unikają, a nawet krzywdząco myślą o nich: „łatwe dziewczyny”.
A ta Iza nie była nigdy blisko z mężczyzną. Jest jeszcze dziewicą i czeka na tego jedynego… Jakież duże nieporozumienie.
Znacznie trudniejsza od nawiązania znajomości jest umiejętność utrzymywania trwałych więzi.
Skuteczne pielęgnowanie związku to sztuka. Pomaga w tym inteligencja seksualna.
Niestety, ułatwia ona też dewiantom oraz oszustom matrymonialnym usidlać i wykorzystywać ofiary.
Gdy ją posiadają ludzie kochani i kochający, to mniej jest rozstań, różnych przykrości i niepotrzebnych zgrzytów.
Lepsza jest jakość życia w związku.
WCS
.